|
www.wormsandbionicle.fora.pl Forum o Worms, Bionicle oraz Hero Factory
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
ChaosMaster
Mod (ekspert od Worms)
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Znikąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:20, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Kolejna część FF`a!!! Człytajcie, Łoceniajcie!
PS: Ci, co nie ocenili mojej poprzedniej części (czyli wszyscy oprócz Kraahka) proszę o ocenienie dwóch w jednym poście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Amon Sol
AMON
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:52, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
No no, oceniam na 10/10 jak zwykle. Po prostu świetnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
ChaosMaster
Mod (ekspert od Worms)
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Znikąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:21, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Spoilery!!! (Em... Jeden Spoiler)
Od razu mówię: Spoiler mówi o tajemnicy, którą dotrzymał Brikfest. Tajemnicy na temat Adamziomala. Ci, co nie chcą tego czytać, to lepiej nie czytają, ale będą mieli trochę czasu do dowiedzenia się samemu.
- Brikfest jest prawdziwym bratem Adamziomala
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ChaosMaster dnia Wto 15:44, 28 Paź 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Amon Sol
AMON
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:30, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Uh oh... nei iwem czemu ale mnie to nie zaskoczyło.... zbytnio.... w każdym rzie czekam na dalsze części.
Może się tego nie spodziewałeś, ale nie ważne... W spoilerach jestem kiepski
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
ChaosMaster
Mod (ekspert od Worms)
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Znikąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:09, 17 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
...Kolejny rozdział. Co mam więcej napisać?...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Takanui
Mod (ekspert od Bionicle)
Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:21, 18 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Sorry że nie dawałem komentarzy, nie miałem czasu. Po przeczytaniu tych wszystkich części których nie przeczytałem, czuję że ta bitwa będzie bardzo, ale to bardzo ciekawa. - 8/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Amon Sol
AMON
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:44, 18 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
No cóż, cześć jak zwykle ciekawa. Daję 10/10. No co mam jeszcze napisać?
Nic? xD - Ner`Zhul
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
ChaosMaster
Mod (ekspert od Worms)
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Znikąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:30, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Nowa część!!! Tym razem tutaj:
Rozdział 15 Ostatnia Potyczka
Cytat: | Strzała przebiła Rasheda w środku tułowia i przebiła go na wylot, lecz wytrzymały Rash nie wydał nawet jęku. Necros, patrząc na tą dramatyczną scenę, ściął dwóch żołnierzy obok siebie, ale co chwila jak na złość pojawiali się następni, jakby chcieli zasłonić dojście Necrosa do swojego ojca. Ciął i zabijał wszystko, co się dało. Płonął gniewem. Po chwili jednak udało mu się przeciąć w pionie jednego z wrogów i podbiegł do leżącego na ziemi Rasheda. Na oczach Rasha nie było widać strachu, lecz spokój. Olimpijski spokój, jakby nie wiedział, że przebiła go strzała. Necros patrzył na umierającego ojca. Chciał płakać, lecz się powstrzymał. To nie przystoi Skinowi i synowi ich dowódcy.
- To... to nie była zwykła strzała - szepnął po chwili Rashed. - Była czymś naszpikowana. Czymś...
- Nie, ojcze, nie odchodź! - krzyknął Necros.
Po chwili oczy Rasheda zamknęły się i nie oddychał. Umarł. Necros był tego pewny i właśnie tego się spodziewał. Przestał się smucić, ogarnął go nieprzytomny gniew. Wiedział, kto strzelił strzałą w jego ojca. Zrobił to nie kto inny jak Kraahkanuva. Po twarzy spłynęła mu łza, ale nie chciał w ogóle płakać. Jedyne uczucie, które go ogarnęło to zemsta. Zemsta na Kraahkanuvie!
Miecz Morgaina o mało nie przebił na pół w poziomie Takanuiego. Zaklnął pod nosem. Był blisko załatwienia tego patałach, ale bronił się i walczył zaciekle. Zadał kolejny cios, nie czyniąc Takanuiemu żadnej krzywdy. Ten wstał i w twarz Morgaina wbił rękojeść miecza, po czym chciał uderzyć pociskiem światła, ale od tyłu zaskoczył go jakiś żołnierz. Gdy się odwrócił i go zabił, Morgain bardzo szybko odzyskał siły i z całej siły kopniakiem pozbawił Takanuiego broni. Tan wiedział, że moc na nic się tu przyda, a ręcznie bić się nie będzie. Spojrzał na Morgaina. Uśmiechał się szyderczo. Ręce miał tak umięśnione jak wół. W ręce trzymał swoje ostrze. Zaśmiał się, podniósł ostrze i rzucił się na Takanuiego. Tan nie miał co innego robić jak uciekać. Mimo, że ostrze Morgaina było ciężkie, ten machał nim z dziecięcą łatwością, jakby było z plastiku. Morg nagle zatrzymał się. Stał i odrzucił miecz. To strasznie zdziwiło i zaniepokoiło Takanuiego. Co on do licha robi? Tan nie mógł sobie tego wyobrazić. Co jeszcze bardziej zdziwiło Takanuiego, to to, że Morgain wygląda jak pokonany. Co mu się stało? Takanui podszedł, a Morgain się nie ruszył. Dopiero Tan teraz zauważył, że Morgain ma przebity od tyłu tułów mieczem. Ten ktoś wyjął miecz i Morgain opadł na kolana. Takanui zobaczył na oprawcę. Ner`Zhul. Stał z podniesionym mieczem z gestem zwycięstwa. Takanui miał teraz taki miętlik w głowie, że nie pamięta, co się w ogóle dzieje. Nie odezwali się. Takanui wziął swój miecz i przebił znów Morgaina, aż ten zgiął się z bólu. Jednak on wciąż uśmiechał się i śmiał. Ner i Tan myśleli, że to jakiś wariat. Nawet w chwili śmierci się uśmiecha i się śmieje jak jakiś idiota.
- Hahahaha! - śmiał się dalej Morgain. - Straciłem ciało. Straciłem, jak myślicie, wszystko, haha! Ale nie zabierzecie mi duszy! Hahhahahha!!!
Takanui już się przygotował do ostatniego uderzenia, gdy nagle Morgain opadł na plecy, a spojrzenie miał lodowe. Takanui wstał i dziwił się. Co się mogło z nim stać? Zaśmiał się, bo zadał sobie już tysiące podobnych pytań. Ner wstał, otrzepał się, coś przygadał do Takanuiego i wzięli się do dalszej walki.
Adamziomal i Gorn rzucili się z szałem bojowym na zastępy wroga. Ginęli jeden po drugim. Zostali bezlitośnie cięci i zabijani. Gorn szuka jakiejś grupki wroga na którą może użyć swojej mocy, a Ziomal oglądał się za Kraahkanuvą. Kiedy zaczynali, to Kraahk stał przy jednej z katapult, a teraz nie ma go. Rozpłynął się w powietrzu czy co? Niespodziewanie coś z tyłu walnęło Adamziomala i padł na ziemię. Odwrócił się. O wilku mowa. Przed nim stał Kraahkanuva. Wprawdzie nie bał się walki z nim, ale teraz zdjął go strach. Wstał i obaj stali w ponurym milczeniu ciągle przerywanym brzękiem mieczy. Patrzyli na siebie gniewnymi oczyma. Po kilku pełnych grozy minutach Kraahk i Ziomal sięgneli po swoje laserowe miecze. Adamziomal zrobił salto w powietrzu i rzucił się na Toa Cienia. Kraahk, który nie spodziewał się tego ataku, w ostatniej chwili zablokował uderzenie. Adamziomal bez żadnego namysłu próbował pociąć Kraahkanuvę na kawałki. Kraahk, mimo że bardzo dobry w walce mieczami laserowymi, tym razem coraz trudniej było mu blokować ciosy Admina. W pewnym momencie Ziomal stanął na ziemi i podciął nogi Kraahkanuvie. Ten oddalił się z zamkniętymi oczyma. Gdy otworzył oczy, spodziewając się najgorszego, ale odetchnął z ulgą. Myślał, że odciął mu nogi. Ale jednak nie. Adamziomal pociągnął nosem i znów rzucił się na Kraahka z bojowym szałem. Kraahkanuva opuścił miecz i wyjął swój drugi. Wziął głęboki wdech i uderzył pociskiem mroku w stronę Ziomala. Ten, nie spodziewając się w ogóle tego, nie wiedział co zrobić. Lecz udało mu się uniknąć pocisku na styk. Kraahk nie wiedział teraz, co zrobić. Znów cisnął w niego pociskiem mroku, tamtemu znów udało się przeżyć. Był w pułapce. Gdyby zaczął uciekać, Adamziomal nazwał by go tchórzem, na co nie mógł pozwolić. O walce wręcz nie ma mowy, Adamziomal jest mały i zwinny. O mroku też nie ma mowy, chyba że... Nagle Kraahkanuva wpadł na pomysł. Schował swoje dwa miecze i stał gotowy do uderzenia. Adamziomal nie rozumiejąc i myśląc, że to jakiś podstęp, zrobił krok w przód w stronę Kraahka. Szedł bardzo powoli, spodziewając się zasadzki. Po chwili zatrzymał się i patrzył na Kraahkanuvę. On dalej stał jak stał, ani drgnie. Adamziomal podniósł miecz, wypuścił powietrze, wziął go w obie ręce i galopował ku Kraahkanuvie. Lecz po chwili nie mógł się ruszyć. Był zamknięty w polu siłowym mroku. Kraahkanuva zaśmiał się. Udało mu się wyprowadzić go w pole. Patrzył z szyderczym uśmieszkiem na Admina. Po chwili Kraahkanuva głowę od tyłu dostałem mocnym kopniakiem i rozłożył się na ziemi. Odwrócił się. Przed nim stał Necros. Oczy miał pełne gniewu i pragnienia zemsty. Kraahkanuva już miał prawdziwy mętlik w głowie. Przed chwilą powalił Admina z trudem, teraz przystoi mu walczyć z synem Wodza Skinów. Na dobitkę zabił tego ojca i Necros będzie dla niego bezlitosny. Kraahkanuva wstał, wyjął miecz, ale bardzo szybko Necros przyfasolił w twarz Kraahkanuvie pięścią, ten znów padł na ziemię. Nagle Necros zamyślił się. Nic to nie da, że zabije Kraahkanuvę, to nie ożywi jego ojca. Ale jeśli on zabił mojego ojca, to ja zabije i jego! Zamachnął się do uderzenia, które zabije Kraahkanuvę, lecz niespodziewanie od tyłu natarł Brikfest. Kraahkanuva wstał i odszedł od walki. Był pewny, że tą walkę wygra Brikfest, ale Necros bronił się jak nigdy dotąd. Co to, czyżby ktoś mógł pokonać Brika? Jeżeli Necr jest taki silny, to co tu mówić o Rashedzie. Dopiero teraz sobie przypomniał, że strzałę, którą strzelił w Rasheda, naszpikował żrącym kwasem, które rozwaliło do środka Rasha. Obejrzał się do tyłu. Z tyłu natarł Takanui. Gdyby się nie obejrzał, zapewne cięcie Tana przecięło by go na pół. Zablokował cios. Walczy już z trzecim przeciwnikiem z kolei. Pierwszym był Adamziomal, potem Necros, a teraz Takanui. Tan uderzył głową prosto w twarz Kraahkanuvie. Nie padł, ale Takanui podciął nogi Toa Cienia. Kraahk wiedział, że to już najprawdopodobniej jego ostatnie chwile w życiu. Musiałby być cud, żeby przeżył tą walkę na śmierć i życie. Ledwo wstał i nagle stało się coś w ogóle nieoczekiwanego. Otóż Ner`Zhul zachwiał się od jednego uderzenia i padł prosto na Toa Światła. Kraahkanuva wstrzymał powietrze i zaczął (jak pewnie innym się zdawało) uciekać. Zobaczył na zegarek. Zaraz powinien być czas. Wszedł na mały pagórek i oglądał z daleka pole bitwy. Myśl, że zaraz wygrają, dodała mu otuchy. Patrzył dumnie na walczących żołnierzy. Gdzie jest Morgain? Chciał się z nim podzielić wrażeniami, ale jego nie było widać. Brikfest był zajęty walką z Necrosem. Miał oko na wszystko i wszystkich, ale gdzie jest Morgain? Chciał pójść w pole bitwy i go poszukać, ale odmówił tego. Znowu zaczęłaby się bezsensowna walka i znów mógłby zginąć. Myślał teraz, że zaraz ktoś go zajdzie od tyłu i zabije, ale był za daleko i nie było tu żywej duszy. Zobaczył na zegarek. Już czas! Pobiegł do Brikfesta. Ku jego zdziwieniu Brik biegł do niego, lecz nie dlatego że już czas, tylko on uciekał przed Necrosem. Po chwili ujrzał Necrosa. Nie było w ogóle zmęczony walką, gniew dodawał mu siły. Kraahkanuva znów zrobił głęboki wdech i zamknął w polu energii mroku. Necr nie mógł z niego wyjść. Kraahkanuva odwrócił się i wzrokiem szukał Brikfesta. W końcu go ujrzał. Podbiegł do niego i wyjął "Ognisko". Brik położył mu rękę na ramieniu, opuścił ją i zaczęli iść na wzgórze. Dalej Kraahkanuva nie wiedział, co się stało z Morgainem. Chciał się ogólnie o wiele rzeczy popytać Brikfesta, ale milczał. Po wszystkim się go zapyta.
Niespodziewanie ktoś z tyłu kopnął go i zabrał "Ognisko". Wstał i obrócił się. Nie wierzył własnym oczom. Ujrzał Brikfesta. Był gotowy do walki. W jednej ręce trzymał swoje ostrze, w drugiej "Ognisko". Dopiero Brik teraz zauważył, że Kraahkanuva nie ma broni, więc rzucił mu miecz i sam uniósł swoje ostrze, po czym schował "Ognisko". Kraahkanuva wstał. Był bardzo przerażony postępkiem Brikfesta, choć tego się spodziewał. Spodziewał się zdrady. Brikfest podniósł miecz i przygotował się do walki. Kraahkanuva też się przygotował. Naładował swoją moc mroku do maximum możliwości. Nic przez chwilę nie mówili. Po kilku minutach jednak Brikfest odezwał się:
- Broń się!
Uniósł miecz do góry i rzucił się na Kraahkanuvę. Słychać było głuchy brzęk mieczy. Rozpoczęła się Śmiertelna Walka. |
Rozdział 16 Pojedynek o Władzę
Cytat: | Kraahkanuva zgiął się z bólu, kiedy Brikfest kopnął go w czułe miejsce. Lecz wytrzymały Kraahk wstał pospiesznie i cisnął w Brika pociskiem mroku. Ten go z łatwością uniknął. Kraahk inaczej wyobrażał sobie tą walkę. Myślał, że wygra ją i sam obejmie władzę nad światem, a tu Brikfest pokonuje samego Pana Mroku. Czuł, że się męczy. Może przegrać walkę. Brikfest chciał przeciąć na pół Kraahkanuvę, ten jednak go sparował i kopnął w Brikfesta. Rozmyślał o wszystkim, co się zdarzyło w czasie tych "Wojen Klanów". Kraahkanuva był bardzo zmęczony i nie mógł już walczyć, ale świadomość, że Brikfest też musi się męczyć, dodała mu otuchy. Ale jednak na zmęczenie się nie zanosiło. Brikfest wywijał swoim ciężkim ostrzem z łatwością. Nagle Brik jakąś dziwną mocą oderwał prawie Kraahkowi rękę. Nie oderwał jej, ale odrzuciło miecz. Kraahkanuva zobaczył światełko w tunelu. Mocą mroku pozbawił Brikfesta broni, przez co Kraahk wyjął laserowy miecz. Kraahkanuva myślał, że Brikfest nie ma broni, niespodziewanie Brik wyjął zza pleców nową broń... Kuszę! Włożył bełt i wystrzelił prosto w głowę Kraahkanuvy. W ostatniej chwili uniknął śmiercionośnego strzału. Brikfest strzelał bełtami jeden po drugim, Kraahkanuva je cudem unikał. Po kilku minutach Kraahk uśmiechnął się szyderczo. Brikfestowi zabrakło bełtów, ale pobiegł bardzo szybko w stronę Kraahkanuvy, całkowicie go zaskakując i za nim Kraahk przygotował się do sparowania ataku, Brik uderzył kuszą prosto w twarz Toa Cienia, aż ten upadł na ziemię. Tym razem to Brikfest się uśmiechnął. Kraahkanuva był pokonany. Brikfest przygniótł gardło Kraahkanuvy stopą. Ten się dusił, waląc rękoma w ziemię. W końcu ostatnim tchnieniem uderzył pociskiem mroku w Brika. Kraahkanuva zamknął oczy i po chwili je otworzył. Myślał, że już umarł, tymczasem leży znów na ziemi, ale poczuł nagły straszny ból gardła i ledwo oddychał. Brikfest, powalony jeszcze pociskiem mroku, próbując wstać. Oczy Kraahka zrobiły się wielkie jak spodki. Nie miał jednej ręki! Wstał po chwili, w ogóle się nie przerażając, że nie ma jednej ręki. Kraahkanuva wstał i skorzystał z okazji wzięcia swojego miecza, zaś ostrze Brikfesta wyrzucił daleko w dół (są w końcu na wzgórzu). Brik trochę się przeraził, po chwili strach przemienił się w gniew. Nim Kraakhanuva zdążył się obrócić, Brikfest z niepojętą szybkością podbiegł do niego i zadał mu silny cios łokciem w głowę. Kraahkanuva nie spodziewał się tego i leżał na krawędzi przepaści. Zobaczył na dół. Przepaść była ogromna. Poczuł nagle, że się ześlizgiwał. Nie! Nie! Nie! W ostatniej chwili utrzymał się jakiejś krawędzi i to jedno ratowało go od śmierci.
- Zobacz, Kraahk - zaniósł się śmiechem Brikfest. - Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
Wyjął "Ognisko" i chciał strzelić w odłam skalny, za który trzymał się Kraahkanuva, lecz zamyślił się. Kraahkanuva zamknął oczy, spodziewając się wystrzelenia z "Ogniska" strzału, ale to nie nastąpiło. Brikfest przypatrywał mu się uważnie. O czym on myśli? Dlaczego nie strzela? Co chwila te pytania zadawał sobie Kraahk. Brik opuścił broń i odszedł, zostawiając Kraahkanuvę na pastwo losu. Kraahkanuva poczuł ulgę, próbował wejść na górę, lecz oto nagle zsunął się w przerażającą otchłań. Spadł...
Po chwili złapał się jakiejś gałązi, ale tyle z tego wyszło, że się połamała i dalej spadał. Spadał, oczekując końca. W swoich ostatnich chwilach życia pomyślał o Spatii. O wszystkich najmilszych momentach w jego życiu z nią. Zamknął oczy i uspokoił się. Przestał panikować, spadał jakby na spadochronie i bezpieczny. Lecz wiedział, że to są ostatnie chwile. Niespodziewanie w coś uderzył. Połamał się nieźle, ale żyje. Otworzył oczy i syknął z bólu. Dopiero teraz zobaczył, że siedzi na jakimś drzewie górzystym. Gdyby nie liście to pewnie by umarł. Uświadomił sobie, że to duch Spatii go uratował. Podziękował jej za ratunek. Stanął na drzewie i szukał jakiegoś przyrządu, na przykład kamienia, po to, by mógł się zacząć wspinać. Niespodziewanie coś na niego upadło. Była to osoba, 10 kroków od niego tą osobę odrzuciło. Rozpoznał tą postać od razu. Brikfest. Widać, że spodziewał się tego, że Kraahkanuva będzie próbował się wspiąć, więc ten spadł zaraz za nim. Brikfest i Kraahkanuva wstali jednocześnie i jednocześnie wzięli do ręki swoje miecze. Zaszarżowali na siebie. Brikfest uniknął silnego ciosu Kraahkanuvy i uderzył w twarz Kraahka rękojeścią noża tak mocno, że aż syknął z bólu. Rozcierając twarz, podniósł ostrze i rzucił się na Brika. Niespodziewający się tego Brikfest nie zdążył się zasłonić i dostał w prawą nogę ostrym mieczem. Kraahkanuva po sekundzie jeszcze podciął mu nogi, a potem Brikfest odepchnął Kraahka. Brikfest zobaczył na swoją nogę. Zauważył szeroką, czerwoną bliznę. Kraahkanuva stał i się mu przyglądał. Chciał nań podejść do niego i mu uciąć głowę, tymczasem Birkfest szybko zorientował się w sytuacji i wziął w dwie ręce miecz (To z jedną ręką na górze to była podpucha, tak naprawdę miał drugą rekę) i zaszarżował na wroga. Kraahkanuva szybkim krokiem odszedł z linii ognia, lecz Brikfest zdążył uniknąć zastawioną pułapkę i rzucił się na Kraahka. Co chwila stykali się mieczami, czemu towarzyszył przeraźliwy brzęk mieczy. W ogóle się nie męczyli, jakby co uderzenia wracał im zapał do walki. Po długiej bezowocnej walce na dole było słychać wyraźne gesty zwycięstwa. Brikfest i Kraahkanuva nie wiedzieli, czy to wygrali oni czy swoi. Brikfest, wykorzystując zdziwienie Kraahka, zakradnął się od tyłu i złapał go za szyję. Kraahk szybko się ocknął, ale nie zdążył uciec od objęć Brikfesta. Trzymał go mocno za szyję i prawie nie pozwalał oddychać. Brikfest ścisnął ręce. Gdyby nie szybkie myślenie Kraahka i jego pewność siebie, byłby zginął. Kraahk, korzystając z chwilowego małego luzu, uklęknął, szybko wstał, odwrócił się i łokciem uderzył Brikfestowi w twarz. Brik zleciał prosto w przepaść. Kraahk uśmiechnął się, ale nie zdążył zabrać "Ogniska". Jakoś inaczej opanuję świat, pomyślał. Zaczął się wspinać na wzgórze. Nie było duże, dlatego wycieczka trwała nie dłużej niż kilka minut. Dotarł na górę, gdy nagle się ukrył. Na wzgórzu byli prawie wszyscy: Adamziomal, Takanui, Ner`Zhul, Dynamite, Gorn i reszta. Nie, nie mógł w takiej sytuacji wejść na górę. Rozwalili by go bez problemu. W pojedynku sam na sam, ok, ale ze wszystkimi naraz? On nawet nie ma źdźbła szans. Lecz oto wmurowało go. Z dołu szedł na wzgórze Brikfest, przyglądając się bacznie Kraahkanuvie. To koniec. Na górę wejść nie może, bo wiadomo, na dół też nie, bo Brikfest może go zniszczyć z gniewu. Co robić??? Drapał się po głowie. Zdecydował się zejść na dół, lepiej było walczyć z jednym Brikfestem niż z całym forum. Zszedł po "schodkach", czyli wystających kamieniach. Wyjął miecz i pomodlił się. Zamknął oczy, przygotował się do walki i znieruchomiał. Niespodziewanie Brikfest, zamiast iść do Kraahkanuvy, udał się na górę. On idzie na samobójstwo czy co?!, myślał Kraahk. Schował miecz i przypatrywał się Brikfestowi. Niespodziewanie ktoś go pozbawił tchu. Z tyłu stał śmiejący się Brik. Kraahk nie mógł się ruszyć. Był pokonany. Lecz oto czyjeś ostrze przebiło jego korpus. Syknął z bólu i patrzył z niedowierzaniem na ostrze, które wystaje mu z brzucha. Kraahkanuva nie mógł dokładnie określić, kto go przebił. Ktoś wbił miecz jeszcze bardziej. Brikfest z trudem stłumił krzyk z powodu cierpienia. Ten "ktoś" wyjął miecz. Kraahkanuva, korzystając z nieuwagi, wstał i uciekł po "schodkach". Nie obejrzał się ani razu, kiedy zniknął z pola widzenia, zachwiał się. O mało co nie spadł z wzgórza, lecz w ostatniej chwili złapał się wystającego kamienia. Usłyszał kroki. Zapewne Brikfest zabił oponenta i idzie, by ostatecznie zniszczyć Kraahka. Ale był to Ner`Zhul. Dopiero Kraahk teraz zauważył, że to jego ostrze przebiło Brikfesta. Twarz Nera jednak nie była szczęśliwa. Miał ranę na lewej ręce, pomógł Kraahkanuvie zejść i obaj poczłapali na górę. Nikt się nie odezwał. Kraahk zaczął się ciekawić, co się dzieje. Dotarły do niego brzęk mieczy, głos rzucania pocisków i inne tym podobne rzeczy. Rzucił się na górę, po czym rozwarł oczy. Już wiedział, skąd rana u Ner`Zhula. Brikfest pobił wszystkich. Leżą na ziemi i skwierczą z bólu. Kraahkanuva i Zhul się nie ruszyli. Jak on tylu pokonał, to po co mają bezowocnie walczyć? Brikfest wystrzelił pocisk z "Ogniska" w górę i zaczęło robić swoje. Jednak po chwili stało się coś, co zniszczyło cały plan Brikfesta... |
Rozdział 17 Wielkie Przygotowania
Cytat: | Nastąpił wieczór. Adamziomal przeczytał dwie stronice książki i położył się spać, wszystko go bardzo bolało i był senny, ale nie wie dlaczego. Podobnie i Gościu i kilka innych osób położyło się spać bardzo wcześnie. Byli bardzo poobijani, zastanawiali się, dlaczego. Nic nie pamiętają z wydarzeń, które były 3 dni temu. A co się działo? Zaraz zobaczycie...
Otóż pocisk wystrzelony z "Ogniska" przez Brikfesta zrobił to, co nie powinien. Zamiast zapomnieć o wszystkich królach, władcach i wielkich duchach, zrobiło coś innego. Wszyscy zapomnieli o wydarzeniach wcześniejszych. Zapomnieli o Wojnach Klanów, zapomnieli o Harsie i Brikfeście, jakby w ogóle nie istnieli. A jednak istnieli. Co się działo dalej? Kraahkanuva, korzystając z nieuwagi, przebił na wylot ciało zbitego z tropu Brikfesta i miał już umrzeć, gdy nagle rozległ się błysk i jednym ruchem wszystko powróciło do normy. Zostali wszyscy, ale Brik zniknął i nikt go nie widział. Kraahk najbardziej się zdziwił, myślał, że go zabił... Później niektórzy poszli. Necros wziął niedobitki Skinów i pożegnał się ze wszystkimi, oprócz z Kraahkanuvą. Z nim będzie miał dużo do pogadania. Brikfesta jak nie ma, tak nie ma. Nikt nie wie, co się z nim stało. Z resztą, nikt nie pamiętał, co się wydarzyło i prawie nikt nie pamięta o wydarzeniach z WK, więc kto będzie się nim przejmował. Kraahkanuva za to miał teraz trochę roboty. Pierwsze, co zrobił, to zebrał wszystkich ocalałych żołnierzy z bitwy (głównie to matoranie cienia) i kazał im: Po pierwsze rozkopać grób Spatii i przenieść ją do swojej fortecy. Podczas rozkopywania grobu prosił, żeby byli ostrożni, ale bał się najgorszego. Jeżeli ciało jest zniszczone, nic z planu nie wyjdzie. Jednak poczuł ulgę. Trumna była nienaruszona, w bardzo dobrym stanie, jakby Spatię pochowali przed chwilą. Kraahk nawdychał się powietrza, zamknął oczy i otworzył grób. Serce omal go nie rozerwało. Spatia... Taka jak zawsze, w nienaruszonym stanie. Jednak odłamki jej pancerza w miejscu przebitym włócznią (przez IcEaGe`a) były trochę zniszczone, ale było wszystko w porządku. Patrzył na nią z żalem, po czym zamknął trumnę i szli do fortecy. Ner i Scorp towarzyszyli mu w "pochodzie". Ner`Zhul milczał jak zaklęty, idąc z do tyłu założonymi rękoma, a Scorpion co chwila się o coś pytał, ale na żadne pytanie Kraahkanuva nie odpowiedział. Ner`Zhul zaczął się zastanawiać, o czym on myśli, ale zaczął myśleć o czymś innym. Kraahkanuvie rozmyślał o swojej przeszłości. O wszystkim, co się kiedyś wydarzyło i co mu mocno ugrzęzło w pamięci. Myślał o swojej formie boga... o zdobyciu "Ogniska"... o życiu ze Spatią... o wojnie... o wszystkim po prostu. Po pół godzinie doszli do fortecy, gdzie wniesiono trumnę, a Kraahkanuva wszystkich wygonił i zamknął drzwi. Ner drapał się po głowie. O co mu chodzi?... Chciał się jakoś wkraść, lecz wszystko było zamknięte na 3 spusty. Tam zaś Kraahk zrobił tak: Poświęcił jeden z pokoi, wywalił stamtąd wszystko i urządzał. Wstawił obraz Spatii, wyczyścił wszystko, wstawił ogrzewanie, ogólnie chciał zrobić tak, żeby było miło. A na koniec wstawił pojemnik z płynem na środku sali. Wniósł Spatię, otworzył trumnę i włożył powoli jej ciało do zbiornika z płynem, zamknął je i usiadł, przyglądając się jej. Dawno jej nie widział, od rozpoczęcia Wojen Klanów. Przypomniał wszystko, co się zdarzyło podczas tego. Pierwsza plotka, wysłanie gońca, uderzenie wrogich grup, przybycie "Entora", przybycie Harsy, ujawnienie prawdziwej tożsamości "Entora" jako Brikfesta. Następnie wiele komplikacji, okazuje się starym przyjacielem Adamziomala, zdrada, przyłączenie się do Brika, Morgain, bitwa, pojedynek z nim i na koniec przegrana złych. Na szczęście nikt nie skazał na karę Kraahkanuvy (dzięki interwencji Ner`Zhula). Opuścił pokój. Teraz pierwszy raz Kraahk po twarzy spłynęła łza. Straciłem ją, ale to się zmieni!, myślał w duchu. Ale wiedział, że na Spatii ciąży klątwa stworzona przez IcEaGe`a. Chciał bardzo go zabić, jednak jak ostatni głupek wysłał go na wygnanie, ale on czuł, że jeszcze nadarzy się okazja. Wyszedł z fortecy, a przed wrotami stała grupa ludzi z Ner`Zhulem na czele. Każdy był ciekaw, co on tam robił, ale Kraahkanuva milczał. Zżerała ich ciekawość, lecz Ner coś tam wiedział. Kraahk wrócił znów do fortecy i zamknął drzwi. Dopiero po jakichś 2 godzinach wszyscy się rozproszyli. Kraahkanuva wyjrzał. Czas na drugą część planu.
Goniec BCF, matoran zwany Artidesem, biegł na przełaj polami. Musiał się czym prędzej znaleźć na PFB. Znalazł Google, ale jak na złość nigdzie nie mógł znaleźć PFB. Chodził i w tę, i we w tę, ale jak nie ma, tak nie ma. Nagle ujrzał z daleka znak czerwonej Vahi. Jest to przecież logo PFB! Artides odetchnął z ulgą i czym prędzej pobiegł do Forum. Dopiero teraz można było zauważyć, że w rękach trzymał jakąś teczkę. Zapukał. Nikt i nic nie odpowiada. Zapukał znowu. Chciał wyważyć drzwi swoim toporem, gdy niespodziewanie drzwi otworzyły się same. Wszedł do środka. Pokoik nie był duży. Może i duży, ale bardzo dużo było tu rzeczy. Różne obrazy, światła, okna, meble... Niczego tu nie brakowało. Można by pomyśleć, że nikogo tu nie ma, ale w cieniu na fotelu siedziała osoba, która paliła fajkę. Nie było osoby widać, ale w górę leciały smugi dymu. Artides przełknął ślinę i zrobił krok. Osoba przestała palić. Artides bardzo się bał. Nie dość, że nie chciał tu w ogóle iść, to jeszcze do tego gościa. Zapadała noc. Artides znów zrobił krok do przodu. Osoba upuściła fajkę i przyglądała się Artidesowi. Arti zaś chciał rzucić wszystko w holerę i ucieknąć gdzie pieprz rośnie. Ale musiał wykonać zadanie. Zrobił ostatni krok. Ostatni, bo osoba wstała i wyrwała teczkę Artidesowi. Przyglądał się dokumentom. Pośród nich znalazł jakby list/zlecenie. Otworzył i zaczął czytać. Artides zwrócił się do drzwi, gdy nagle osoba przestała czytać.
- Chodź tu, mały - odezwała się osoba do Artidesa.
"Czego on chce?" pomyślał Artides. Chciał uciekać, ale postać mogłaby być szybka i go dogonić z łatwością... i stłuc, czego najbardziej się bał. Odwrócił się do osoby. Ta stała i przyglądała mu się. Wyszła z cienia i Artides mógł zobaczyć, jak wygląda. Nie był umięśniony, jak mu się wydawało, niósł u pasa nóż, miał na sobie płaszcz i... Artides przeląkł się. Oczy wydawały się być gniewne. Artides przestraszył się nie na żarty.
- Tak? - zapytał szybko Arti.
- Powiedz swojemu panu - odezwał się, idąc wyzywająco ku Artidesowi. - Że w du*ie mam jego plany
- Tak tak, ocz... oczywiście - zająknął się Artides. Osoba rzuciła mu dokumenty i postać usiadła znów na fotelu. Artides puścił się biegiem ku drzwiom. Oglądnął się. Musiał poszukać jeszcze innych członków BCF...
Tymczasem Kraahkanuva odbudowywał Morgaina. Tak, Morgaina, nie mylicie się. Bo Kraahk znalazł Morgaina z ciałem Cyborga... Prawie zniszczonego. Ten zaczął go odbudowywać i też zaprogramowywać. Wbudował mu coś, co zablokowało funkcjonowanie jego duszy. Zaprogramował go też tak, żeby był oddany tylko i wyłącznie Kraahkanuvie. Udało mu się to, ale żeby Morgain zapomniał o swoim poprzednim wcieleniu, dał mu inną broń, czyli laserowe katany. Teraz nie wiedział, jak go nazwać. Nagle przyszła mu pewna myśl. Przypomniał sobie Star Warsy. Zaprogramował tak Morgaina, żeby tak na siebie mówił i zbudził go. Morgain dziwnie się poczuł. Teraz był gotów oddać swoje procesory za życie swojego księcia. Kraahkanuva poklepał go po ramieniu i powiedział:
- Od dziś nazywasz się Morderus. Będziesz mi służyć i pomagać. Czy taki jest twój cel?
- Jak najbardziej, panie - odezwał się jak zaklęty Morderus. - Będę ci służył do końca życia. Niech żyje!
-----------
3 dni później
-----------
Oto wielkie przygotowania dobiegły końca. Tej nocy Kraahkanuva patrzył w gwiazdy. W niebo. Można by zobaczyć, że kogoś tam widzi. Kogoś bardzo bliskiego... Wydawało mu się, że to dopiero początek czegoś wielkiego i te "Wojny Klanów" są wstępem dla tego. Tego, co ma niedługo nastąpić. Wojny te były tylko prologiem, Kraahkanuva to wiedział. On chyba jedyny nie zapomniał o wszystkich wydarzeniach. Wyjrzał do pokoiku z "grobem" Spatii. Już wkrótce będziemy razem, myślał w duchu. Nagle ktoś wszedł. Był to Ner`Zhul. W jednej ręce trzymał swój miecz, a w drugiej jakiś nieznany łuk. Rzucił go przed nogi Kraahkowi, wypowiadając słowa: "Prace idą dobrze". Kraahkanuva nie zdziwił się, wiedział, o co chodzi. Szukał wojsk, ale najwidoczniej po drodze Ner spotkał jakichś turystów, którzy nie byli miło nastawieni. Kraahkanuva znów odwrócił się. Po chwili zamienił się w formę matorana i wyjrzał. Jutro rano, jako że był restart całego forum, mieli wybierać Eksperta od Bionicle. Nie przejmował się tym wcale. Ruszył w stronę łóżka. Położył się spać. Dopiero teraz uświadomił sobie, że jutro zacznie gigantyczną operację. Operację, którą musiał w końcu wygrać. A o czym zawsze marzył? O władzy... nad światem... |
Ja prosić o wasza ocena i o wasza opinia!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ChaosMaster dnia Śro 20:49, 29 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Adamziomal
Dominus et Deus
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:29, 26 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ja mówić moja ocena i opinia. Ja myśleć jak zwykle dobrze o Twój FF. No ale bez jaj: wszystkie części dotąd przeze mnie nie czytane (to jest od 12 do 15) 10/10. Bitwa świetna. Jak tak sobie czytam o moim sposobie walki to przypomina mi się Yoda. Aha no i dobre było to o Carefourze
PS ff'a Kraakha przeczytam prawdopodobnie dziś wieczorem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adamziomal dnia Nie 17:30, 26 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Amon Sol
AMON
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:53, 27 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Oby Ziomal, oby.
No część chyba jedna z najlepszych. 10/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
ChaosMaster
Mod (ekspert od Worms)
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Znikąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:22, 27 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Nowa i zarazem przedostatnia część WK. Co więcej pisać?... Czytajta, Łoceniajta!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Amon Sol
AMON
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:01, 27 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
A ja wiem jak to się skończy a wy nie! hehehehehe
No ale teraz mnie zbulwersowałeś. Napisałes to w 5 minut? 10/10 oczywiście. Koniec posta.
Co ty, ja po prostu to zrobiłem już wcześniej - Ner
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
ChaosMaster
Mod (ekspert od Worms)
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Znikąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:52, 29 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
...Szybko, co nie?...
Nowy i zarazem OSTATNI ROZDZIAŁ!!!
Tak oto zakończyłem Wojny Klanów, dalszy ciąg w Legendach FWIB-Nui autorstwa Kraahkanuvy. Ale jeszcze będę pisał na tym forum FF`y, dlatego że zacznę robić Legendy FWIB-Nui jako część 2! Zapraszam już niedługo!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Takanui
Mod (ekspert od Bionicle)
Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:04, 29 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajne opowiadanie, nieźle ci wychodzi, ale czasami mnie dziwią niektóre błędy (wypominałem je już wcześniej). - 6/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak ci się podoba mój Fan Fick? |
Świetny! |
|
75% |
[ 3 ] |
Niezły |
|
25% |
[ 1 ] |
Taki sobie... |
|
0% |
[ 0 ] |
Popracuj, oj popracuj... |
|
0% |
[ 0 ] |
Totalny Żal |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Amon Sol
AMON
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:13, 29 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Tak, zgadza się. Jeszcze ci później napiszę coś odnośnie Legend 2. Ale chyba jutro.
Nio ale 10/10, zakończenia zqwsze są najlepsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|